Och dobra, tu jest fragmencik:
Ran’gho wstał
i bez kurtuazyjnego ukłonu, lecz z absolutnie nieuprzejmym pośpiechem wyszedł z
pomieszczenia. Na zewnątrz już czekał żołnierz z jego oddziału. Podał mu płytkę
z danymi. Przeźroczysty dysk grubości ludzkiego włosa zawierał staroświecko,
magnetycznie zapisane logi holo każdego żołnierza Republiki w odciętej strefie.
Komputer pokładowy stacji był wystarczająco potężny, żeby obliczyć i
przewidzieć każdy ruch każdego mięśnia każdej obecnej w strefie osoby,
niezależnie od tego czy był gadem, czy człowiekiem. Holo to nie jedynie osobisty komputer i
poręczny komunikator. Łączy się bezpośrednio z systemami statku i odczytuje
fale mózgowe użytkownika. Zapisując je, synchronizuje czas do atomowego zegara
znajdującego się w centrum galaktyki. Jedno drgnięcie atomu cezu, kilkukrotna
poprawka obliczeniowa związana z teorią względności i opóźnieniem w przesyle
sygnału i w końcu informacja o wysłaniu przez ośrodek ruchu elektrycznego
impulsu wzdłuż ścieżek nerwów może zostać zapisana i precyzyjnie zindeksowana.
Margines błędu? Sekunda w ciągu wieku wszechświata.
Koniec fragmenciku.
Z innych spraw, to zabieram się też za drugie ważne opowiadanie, dłuższe trochę, ale postaram się napisać następne części Cybernetyfikacji niedługo, tak żeby wchodziła jedna na dwa tygodnie około. Z jeszcze innych, to mam trochę rzeczy do roboty, kilka projektów zaczynam, jeden z nich pewnie doczeka się opisania na blogu w trakcie postępu prac.
To by było na tyle, wracam do jaskini oglądać seriale i pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz